Ten niemiecki koncern samochodowy przechodzi przez cięższy okres. Spadek sprzedaży o 5,3 procent, problem z pomiarem spalin, a teraz zwolnienia rozplanowane na okres trzech następnych lat. Nawet obiecane miesięczne urlopy na okres świąteczny nie wydają się poprawiać nastroju pracowników Volkswagena.
Afera spalinowa
Problemy Volkswagena rozpoczęły się już w 2008 roku, gdy to ich specjalistom nie udało się uzyskać wymaganej normy emisji spalin. Ich rozwiązaniem stało się wdrożenie oprogramowania, które miało przedstawiać fałszywe wyniki. Problem dotyczył przede wszystkim silnika Diesla, który można znaleźć w ponad 11 milionach samochodów na całym świecie.
Klienci ze Stanów Zjednoczonych otrzymali możliwość otrzymania rekompensaty, jeżeli zakupili samochód z problematycznym silnikiem Diesla. Nabywcy mieli otrzymać po tysiąc dolarów oraz bon zakupowy o takiej samej wartości. Jego realizacja możliwa jest tylko w salonach Volkswagena.
Przymusowe urlopy
Problemy w korporacji nie uderzają tylko w sam zarząd oraz właścicieli, ale i w pracowników. Obniżone morale i niechęć do poczynań pracodawcy przyczyniają się do zmniejszonej sprawności oraz wydajności. Volkswagen uznał, że najlepszym rozwiązaniem jest zaproponowanie każdemu pracownikowi miesięcznych wakacji w okresie świątecznym i noworocznym. Oznacza to zawieszenie produkcji od 17 grudnia do 11 stycznia, co zdecydowanie wpłynie na zyski korporacji.
Zwolnień nie dało się uniknąć
Straty okazały się za duże. Afera spalinowa oraz ogólny spadek sprzedaży stał się zbyt dużym ciosem dla korporacji. Dlatego w ciągu następnych trzech lat Volkswagen planuje zwolnić około trzydziestu tysięcy pracowników z różnych działów. Według danych szacunkowych, powinno to pozwolić zaoszczędzić firmie około 3,7 miliarda dolarów.
Chociaż Volkswagen nadal nie skończył wypłacać należytych odszkodowań, po wydaniu oświadczenia dotyczącego zwolnień, ich akcje na giełdzie wzrosły o prawie 5%. Korporacja nadal szuka rozwiązań, by odzyskać utracone zaufanie wśród klientów.
Komentarze: Wyłączone